Strona główna Aktualności Stary “nowy” Zarząd z absolutorium

Stary “nowy” Zarząd z absolutorium

23

Jednogłośnie przyjęte zostało absolutorium dla ustępującego Zarządu Stowarzyszenia Przyjaciół Korzeniówki. لعبة سباق خيول حقيقية Podczas Walnego Zebrania Członków, które odbyło się 30 czerwca przyjęte zostały sprawozdania merytoryczne i finansowe za rok 2014 oraz wybrane zostały nowe władze na lata 2015-2017. كازينو في السعودية

W wyniku głosowania wybrane zostały następujące władze:

ZARZĄD

  1. Prezes                                     – Zaręba Andrzej Konrad
  2. Wiceprezes                            – Jezierska-Tratkiewicz Katarzyna
  3. Wiceprezes                            – Turska Joanna
  4. Sekretarz                               – Dombrowska Małgorzata
  5. Skarbnik                                – Jezierski-Tratkiewicz Marek
  6. Członek Zarządu                   – Byliniak Paweł
  7. Członek Zarządu                   – Figura Mieczysław
  8. Członek Zarządu                   – Rewucka Krystyna

KOMISJA REWIZYJNA

  1. Przewodniczący                     – Hryniewski Ryszard
  2. Z-ca Przewodniczącego         – Kapuściński Wiktor
  3. Sekretarz                                – Stępniewski Krzysztof

23 KOMENTARZE

  1. A jakie plany na przyszłość? Nie mogłem być osobiście – pytam więc na forum. Odnoszę wrażenie, że ostatnio coś SPK przyhamowało. Najlepiej ma się sprzątanie lasu. Stare inicjatywy – jak to w RP – zrobione, nie utrzymywane, niszczeją. Witacze – nie wiem czy jeszcze są wszystkie 4 ale 2, które widziałem leżą czekając na kogoś kto je zabierze na ognisko. Miały być nowe mapki – nie ma. Miały być ławki w lesie – nie ma. itd. itp.
    Szczęśliwie udało się odtworzyć stację pogodową.
    Żeby nie wyjść na malkontenta – zobowiązuję się na własny koszt i przy własnym zaangażowaniu do oczyszczenia (na ile się da) witaczy, pomalowania ich jakimś impregnatem i zainstalowania metalowych nóżek. Warunek 1: witacze muszą być do mnie dostarczone – bo nie mam możliwości ich przewiezienia. Warunek 2: po wykonaniu ww. witacze ktoś odbierze i zabetonuje w dotychczasowych miejscach.
    To samo ławeczki w lesie. Ławeczki. Na przykład kawałek (1-1,5m) deski na metalowych nóżkach. Jeśli jest ktoś kto wykona te metalowe nóżki (spawarka), kupię deski, pomaluję, zmontuję i dam do zabetonowania. Myślę, że 4-5 takich ławeczek będzie OK.
    Wszystko ww. mogę zrealizować do końca września – połowy października (przy wymienionych warunkach) ze względu na pewne ograniczenia medyczne. Aczkolwiek witacze można dostarczyć już teraz. Póki jeszcze są.

  2. Hej, jak długie są witacze? Mijam jeden co weekend przejeżdżając Brzozową zanim udam się na spacer, ale nie jestem w stanie oszacować jego rozmiarów – a to ważne jeśli miałbym pomyśleć o ich przewiezieniu 🙂

    Przy okazji. Sprzątanie sprzątaniem, ale podpowiedzcie mi bo nie rozumiem… co złego byłoby w kilku śmietnikach w newralgicznych punktach ? Ooo… np: http://thumbs.dreamstime.com/z/garbage-bins-national-park-koh-phangan-island-thailand-34727907.jpg ; )

    Pozdrawiam
    Stan

  3. Wiosna, poprosze o maila na stanislaw[tu kropeczka]zajdel[tu malpeczka]gmail[tu kropeczka].com

  4. Stan – komentarz do śmietników. Dobra sprawa ale w krajach cywilizowanych takich jak Szwecja, Norwegia czy Finlandia. U nas przeciętny przedstawiciel nadwiślańskiej fauny do śmietnika nie doniesie. Walnie pod nogi lub w krzaki jak tylko dopije. Gdyby nawet dopił przy śmietniku niekoniecznie do niego wrzuci. Ale nawet gdyby się coś tam uzbierało to kto to ma opróżniać, kiedy, co z tym robić? Nie da rady. Niestety. Najlepsze rozwiązanie to na każdą przechadzkę zabierać ze sobą torebkę foliową i zbierać do niej napotkane śmieci. Ja z takiego spaceru przynoszę średnio puszkę, butelkę i opakowanie po papierosach. No nawet nie średnio. Rzadziej niż średnio. I jest w miarę czysto.

  5. No i z witaczami jakoś bez sukcesów. Szkoda, bo przy tej pogodzie deski są suche jak pieprz – idealne od próby oczyszczenia i pomalowania. Dzięki dla Stana za dobre chęci. Naprawdę nikomu się nie chce? Nikt nie ma przyczepki, furgonetki i pół godziny czasu?

  6. Aktualna sytuacja jest następująca. Dzięki Stanowi i jego bratu jeden witacz (z Prackiej) jest u mnie. Drewno jest w stanie dostatecznym. Po powierzchownym oczyszczeniu został pomalowany trzy razy. Wyszło lepiej niż się spodziewałem. Pozostałe witacze zostały podobnie oczyszczone na miejscu i pomalowane jeden raz. W najgorszym stanie jest ten z lasu przy Brzozowej. W sobotę kupiłem 8 kątowników 1m (50×50). Posłużą za nowe nogi. Stare – przegniłe deski pozostawiłem odcinając ewidentne próchno. Nowe nogi zostaną zwyczajnie wbite w ziemię. Nie maluję ich. Jak przyrdzewieją będą w kolorze witaczy. Mam nadzieję, że we wtorek da się ustawić przynajmniej 3 sztuki. Ten, który jest u mnie – do lasu na Brzozowej. Ten z lasu na koniec Leśnej (najmniejszy ruch) a ten z Leśnej na Pracką. W środę można ustawić ten przy torach. Od czwartku przez miesiąc do niczego się nie dotykam. Jak ktoś będzie chętny do pomocy, to do 2krotnego pomalowania będą 3 witacze (koło torów, na Leśnej i na Prackiej). Do tej pory wymalowałem 5 litrów farby. Następne 5 litrów będę miał w środę/czwartek. Chętnym dam farbę i pędzle.

  7. Panie Wiosna – czy dobrze zrozumiałam? – trzy witacze zostaną do pomalowania po raz drugi i trzeci? Będą stały koło torów, na Leśnej i Prackiej? Czy pomalowanie polega na równomiernym pomalowaniu po całości czy wymaga kunsztu malarskiego? Jeśli to nieskomplikowana praca, to zgłaszam mojego najstarszego syna, który jest na kolonii, ale jak wróci, to na pewno pomaluje po raz drugi witacz przy torach, a może nawet pozostałe, choć za to nie dam głowy, bo ludzie w jego wieku okropnie szybko nudzą się pracą:). Zgłosimy się po farbę i pędzle koło piątku/soboty, dobrze?

  8. Tak jest. Trzy witacze wymagają jeszcze dwóch warstw farby. Żaden kunszt nie jest potrzebny. Jedynie dokładność i solidność. Jeśli wszystko pójdzie tak jak to opisałem (wtorek, środa). To te trzy witacze powinny być ustawione docelowo. To znaczy na nogach wbitych w ziemię. Ułatwi to malowanie po obu stronach. Od frontu i od zakrystii. Ja malowałem razem z wnuczkiem. Farba i pędzle będą do dyspozycji. Łącznie ze wskazówkami. Lepsza będzie sobota bo w piątek czeka mnie jeszcze wizyta w Warszawie. Nie wiem o której.

  9. podsumowując, transport w kolejności:
    – od Ciebie na Brzozową
    – z Brzozowej na Leśną
    – z Leśnej na Pracką

    jest jakaś nowa forma transportu czy stawić się wieczorem z wózkami? 😉

  10. Dokładnie tak. Po drodze krótkie przystanki u mnie w celu wywiercenia po 2 otworów w każdej desce wiertarką sieciową. Nie wiem jak się będzie spisywała akumulatorowa (trzeba nią wywiercić pozostałe 2 otwory na miejscu po wbiciu kątowników). Nowej formy transportu nie ma. Potrzebna są 2 wózki.

  11. Niestety nie wyszło choć jak wspominałem czwartek (13.08) jest dniem krytycznym. Wszystko jest na etapie w którym opisałem sytuację aktualną. Witacze nie są zainstalowane. Pani Katar – dziękuję za deklarację. Farba jest (kolejne 5 litrów) ale nie będzie dostępna. Dechy są zbyt ciężkie by dziecko próbowało je malować przed docelowym ustawieniem. Ponieważ sam, przez nikogo nie inspirowany, zainicjowałem sprawę tych zakichanych witaczy, to ją dokończę bez względu na okoliczności i kolejne deklaracje pomocy.

  12. Panie Wiosna, nasza propozycja jest aktualna, możemy pomalować witacze później. Nie zostawilibyśmy też dzieci całkiem samopas.
    To co mianowicie trzeba zrobić?
    Przewieźć i ustawić, potem pomalować?

  13. Tak jest. Przewieźć, ustawić, pomalować. Gdyby było czym przewieźć to przewiezienie i ustawienie 2-3 ludziom zajmie max godzinę. Ja od dzisiaj przez min. miesiąc jestem dostępny jedynie biernie.

  14. Jeszcze jedno. Nie upieram się przy roszadzie. Jeśli ktoś obejrzy te witacze i stwierdzi, że można ustawiać tak jak były to odpadnie problem transportu. Trzeba będzie jedynie odwieźć ten ode mnie na Pracką. Wszystkie akcesoria do ustawienia są gotowe u mnie.

  15. Chciałem podjechać z rana. Wezmę synów może razem damy radę zapakować do samochodu. Przynajmniej spróbujemy.

  16. Akcja zakończyła się sukcesem. Dzięki pomocy i chęci do współpracy Stana a w szczególności dzięki ogromnemu, czynnemu zaangażowaniu Synów Pana Marka przy jego aktywnym wsparciu witacze są ponownie na miejsu witając gości Korzeniówk z pozycji dumnie stojącej. Może trochę jeszcze postoją wzmocnione trzema warstwami farby (choć korniki żrą je na potęgę). Szkoda, że nie zabezpieczyliśmy ich wcześniej. Może kto wrzuci jaką fotkę? Jeszcze raz wielkie dzięki.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Exit mobile version