Psy z Tarczyna w schronisku w Wągrodnie?

2
4812

Nie tak dawno rozmawiałam z koleżanką na temat bezdomnych zwierząt. Wyraziłam pogląd, że w schroniskach nie czeka ich nic dobrego i może szczęśliwsze są wałęsając się na wolności. Brutalne reguły dzikiego życia dają jednak jakąś szansę na przetrwanie.

I właśnie dowiedziałam się, że do prokuratury zostało skierowane zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Przeczytajcie Państwo sami na http://www.boz.org.pl/mz/wagrodno/index.htm Wkleiliśmy też ten artykuł na koniec wpisu.

Mając świadomość, że sprawa jest dopiero na wstępnym etapie i nic nie zostało jeszcze udowodnione, nie przesądzam o winie. Ale moje doświadczenie życiowe nakazuje mi podejrzewać, że nie składa się zawiadomienia do prokuratury całkowicie bezpodstawnie, samemu narażając się na przykre konsekwencje. Ponieważ to nie jest pierwsza tego typu afera ze źle prowadzonymi schroniskami w Polsce, można podejrzewać, że wiele osób prowadzących schroniska ulega pokusie i prowadzi je w sposób urągający jakimkolwiek standardom i przestępczy. Ale koszula zawsze bliższa ciału – bardziej boli, gdy w sprawę zamieszana jest gmina Tarczyn. Miejmy świadomość, że to nasze psy, nasze podatki i to my pośrednio być może zgotowaliśmy tym zwierzętom taki los. Na nasze zlecenie ktoś je wyłapał i trafiły do tego schroniska.

Nie mam wiedzy, czy to jest jedyne schronisko, z którym Tarczyn ma umowę i czy wszystkie tarczyńskie psy tam trafiały. W ogóle niewiele wiem na ten temat. Może ktoś z czytelników ma większą wiedzę i będzie chciał się tą wiedzą podzielić na naszym forum. Proszę o wyważone opinie, bo (jak pisałam) sprawa jest na wstępnym etapie. Chodzi mi po prostu o zapoznanie się ze sprawę i w ogóle tym aspektem działalności gminy oraz o monitoring społeczny.

A tu artykuł ze strony Fundacji dla Zwierząt ARGOS:

http://www.boz.org.pl/mz/wagrodno/index.htm

 

Schronisko w Wągrodnie

luty 2014

Lekarze weterynarii, Bogusław, Michał, Krystyna i Wojciech Kowalczykowie urządzili w Wągrodnie (gm. Prażmów, woj. mazowieckie) schronisko dla bezdomnych zwierząt, do którego wyłapywali psy z sześciu gmin (wypierając z rynku dotychczasowych hycli Pawła Studzińskiego z Tarczyna i Zbigniewa Jaworskiego z Błonia).

W latach 2011-2013 dziewięć gmin opłaciło usunięcie 1.022 zwierząt (1.014 psów i 8 kotów) za kwotę 1.007.946 zł., z czego ok. 800 zwierząt i ok. 970.000 zł przypadło lekarzom weterynarii Kowalczykom, występującym jako: “gabinet weterynaryjny Bogusław Kowalczyk, Wągrodno, ul. Słoneczna 37, 05-505 Prażmów”, “Bomivet sp. z o.o.” pod tym samym adresem, a także “gabinet weterynaryjny Endovet, Wojciech Kowalczyk, Warszawa, ul. Górska 30/7 (ew. też: Grójec, ul. POW 24)”.

“Pensjonat dla psów” (jak to określono w ofercie dla gminy Prażmów) w Wągrodnie działa bez zgłoszenia powiatowemu lekarzowi weterynarii i bez zezwolenia wójta gminy Prażmów. Zresztą urzędnicy gminni takich formalności nie wymagali.

W zagrodzie na tyłach posesji w Wągrodnie Kowalczykowie postawili betonową zagrodę z boksami gdzie utrzymywali przeciętnie ok. 40 psów doglądanych przez jednego pracownika. Od listopada 2013 r. schronisko zaczęli regularnie odwiedzać wolontariusze, skąd wiadomo dość dokładnie jak funkcjonuje.

Brak infrastruktury: wody, prądu, kuchni, całodobowej opieki. Zwierzęta utrzymywane w przepełnionych boksach, bez wybiegów. W boksach jest więcej psów niż miejsc w budach. Nieocieplone budy dostawione do boksów zbierają wodę i fekalia z betonowego podłoża wybiegów. Etatowa opieka jednego (czasem pijanego) pielęgniarza polega na polewaniu boksów wodą by usunąć fekalia i rzucaniu na beton surowych odpadów poubojowych. Przez większość doby zagroda jest zamknięta na kłódkę.

pięć psów i jedna buda w boksie w Wągrodnie (fotografia z dnia 23 listopada 2013)

Brak oznakowania zwierząt, ewidencji, dokumentów. Psy nie są leczone, brak profilaktyki, nawet szczepień przeciw wściekliźnie. Wiele psów cierpi na babeszjozę i ma biegunkę na tle żywienia surowymi odpadami z uboju. Chore i zdrowe utrzymywane są razem. Pogryzienia nie są leczone. Stan niektórych zwierząt jest ciężki, co nie interesuje prowadzących schronisko lekarzy weterynarii, co najwyżej pozwalają wolontariuszom zabrać psy, by je ratować gdzieś indziej.

Sterylizacji nie wykonuje się, bo trzeba by do nich dokładać (np. umowa z gminą Góra Kalwaria przewiduje za sterylizację suki 50 zł, a kotki 40 zł.). Jeśli jednak jest przeprowadzana, zwierzę bezpośrednio po zabiegu trafia do brudnych boksów.

 

2 KOMENTARZE

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.